[30.]🥤 Fenomen Pumpkin Spice Latte – Jak Starbucks zmienił Amerykę oraz czy należysz do “basic bitches”?

Gdybyście zapytali młodych Amerykanów, jaki ich zdaniem jest symbol jesieni, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że odpowiedzieliby Pumpkin Spice Latte. Po raz pierwszy ujrzało ono światło dzienne jesienią 2003 r., stając się najpopularniejszym oraz najlepiej sprzedającym się autorskim napojem sieci Starbucks. Specjaliści nie mają wątpliwości, że dyniowe latte to już nie tylko smakowa kawa, to produkt, który wyznaczył trendy, odmienił branżę, a także wpłynął na… popkulturę i społeczeństwo.
W dzisiejszym odcinku poznacie kulisy powstania tego, już kultowego, napoju; dowiecie się jak przyprawa dyniowa zaatakowała Amerykę, a także kim są BASIC BITCHES i czy również do nich należycie?

Kupując bilet na konferencję Made For Restaurant wpisz “zmacznego”, aby otrzymać 10% zniżki
-> forsolutions.pl

Zostań Patronem – dołóż swoją cegiełkę!

TRANSKRYPCJA

Niedawno zabrałam Was na wycieczkę na Farmę Dyniową, podczas której mogliście posłuchać o licznych odmianach dyń oraz o związanych z nimi ciekawostkach. Tym razem z dyniowego królestwa przeniesiemy się do krainy pumpkin spice latte płynącej.

Dzień dobry dzień dobry, nazywam się Małgosia Zmaczyńska i zabiorę Cię w niezwykłą podróż kulinarną. Jedzenie to nie tylko kalorie i smak, to przede wszystkim historie – a najlepsze z nich opowiada się przy stole oraz w podcaście ZMACZNEGO, gdzie usłyszysz nieznane anegdoty o bardzo ZNANYCH daniach a także poznasz prawdziwych kulinarnych wariatów. Let’s make food great again!

Gdybyśmy zapytali młodych Amerykanów, jaki ich zdaniem jest symbol jesieni, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że odpowiedzieliby pumpkin spice latte. Ten, nazwijmy go napój kawowy, po raz pierwszy ujrzał światło dzienne jesienią 2003 r., stając się najpopularniejszym oraz najlepiej sprzedającym się autorskim napojem sieci Starbucks. Specjaliści nie mają wątpliwości, że dyniowe latte to już nie tylko smakowa kawa, to produkt, który wyznaczył trendy, odmienił branżę, a także wpłynął na… popkulturę i społeczeństwo.
Ale, zacznijmy od początku.

Jak już wspomniałam wcześniej pumpkin spice latte trafiła do kawiarni sieci Starbucks jesienią 2003 r. Nie był to jednak pierwszy raz, kiedy menu poszerzyło się serwowaną sezonową kawę. Od połowy lat 80. w okresie Bożego Narodzenia pojawiała się Eggnog Latte, czyli latte o smaku likieru jajecznego, która cieszyła się ogromną popularnością. Warto jednak zauważyć, że jej coroczny powrót do oferty kawiarni nie był tak dużym i głośnym wydarzeniem, jak współcześnie.
Dopiero wraz z wypuszczeniem, zimą 2002r. miętowej mochi, która okazała się dużym sukcesem, Starbucks dostrzegł potencjał ukryty w sezonowych kawach. Idąc tym tropem postanowiono stworzyć nowy smak, który wzbogaci również jesienne menu. Prace nad nim rozpoczęły się wiosną 2003r.
Osobą odpowiedzialną za ten projekt był product manager, Peter Dukes. Wraz ze swoim teamem zamknął się za drzwiami, mieszczącego się w siedzibie głównej Starbucksa w Seattle, sekretnego pokoju „The Liquid Lab” i wspólnie przystąpili do pracy.
Efektem prowadzonych przez nich burz mózgów była lista możliwych 20 jesiennych smaków. Została ona zamieszczona na stronie Starbucksa, gdzie lattemaniacy mogli oddać głos na kawę, która najbardziej działa na ich wyobraźnie oraz… kubki smakowe.
Czy w ten sposób powołano do życia kultowe pumpkin spice latte?

Hmm. NIE! Większość respondentów sceptycznie odniosła się do tego pomysłu, oddając swój głos na karmelowe lub czekoladowe napoje. W końcu nadszedł czas wyłonienia 4 spośród 20 propozycji, które miały zostać przetestowane przez kawowych specjalistów-smakoszy. Faworytami okazały się następujące smaki: czekoladowo-karmelowy; pomarańczowo-korzenny; cynamonowa stucla (znana później jako cinnamon dolce latte) oraz uwaga – pumpkin spice latte. Chociaż nie została doceniona przez głosujących, Peter Dukes postanowił dać szansę dyniowemu latte, które wydawało się wartym przetestowania połączeniem.
Warto nadmienić, że choć już wtedy ta kombinacja smaków pojawiała się w niektórych kawiarniach, wciąż było to dość nowe terytorium, które pozwalało na dalszą eksplorację.
No dobrze. Czas przystąpić do najważniejszego etapu, czyli testu smaku. Jeśli w Waszych głowach pojawiło się teraz pytanie: Ale jak testować napoje, których nie ma… to bardzo dobrze, bo proces ten wcale nie jest tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać.
Jak więc powstała uwielbiana przez miliony ludzi na całym świecie kawa?Pozwólcie, że Wam opowiem.

Zgodnie z tradycją Starbucksa wszystkie osoby zaangażowane w ten proces spotkały się przy jednym stole, aby… wspólnie spałaszować domowe ciasto dyniowe, oczywiście w towarzystwie firmowego espresso. Pff. Też mi sztuka, przecież niemal identycznie wyglądają spotkania przy imieninowym stole u cioci. Tylko zamiast ciasta dyniowego jest sernik, a espresso godnie zastępuje ostra jak siekiera kawa sypana… Faktycznie, dość trafna uwaga, jednak z małym, ale jakże kluczowym szczegółem.
Zadaniem testerów było dowiedzenie się, które elementy wypieku najlepiej grają z espresso. Jak donoszą amerykańskie media, ostatecznie zdecydowano się skoncentrować na dwóch głównych składnikach: dyni oraz przyprawach. Próbując kolejnych napojów, manipulowali poziomami obu tych elementów, odpowiednio je podnosząc lub obniżając. Ostatecznym zwycięzcą okazało się latte z wysokim poziomem zarówno dyni, jak i przypraw.
To jednak nie koniec. Trzeba bowiem było wymyślić jeszcze nazwę, która przyciągnie klientów. Początkowo używano „Fall Harvest Latte”, które choć jednoznacznie wskazywało na sezonowość tej kawy, to w żaden sposób nie informowało klientów, jakiego smaku mogą się spodziewać. Dlatego też ostatecznie zdecydowano się, na dobrze już nam znane „pumpkin spice latte”, które gwarantowało ciepłe i wręcz przytulne doznania, dzięki aromatom: dyni, cynamonu, goździków oraz gałki muszkatołowej. I tak oto narodziło się dyniowe latte, znane również jako PSL (od pumpkin spice latte).
Jesienią 2003 r. napój pojawił się w 100 kawiarniach sieci Starbucks na terenie Vancouver oraz Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie a także Washington, D.C w Stanach Zjednoczonych, gdzie został poddany testom konsumenckim. Niemal natychmiast jesienna propozycja okazała się wielkim hitem. Obecnie PSL jest dostępny w ponad 50 krajach, a według szacunków, które znajdziemy w mediach, w ubiegłym roku przyniosło ono dochód 1,4 miliarda dolarów.
I co, to koniec historii? O to to całe zamieszanie?

Ach. Bynajmniej. Jak pewnie zauważyliście w Waszych podcastowych aplikacjach, jeszcze sporo przed nami. Co więcej, teraz przyjrzymy się najciekawszej kwestii. Jak z pozoru zwykły napój dorobił się własnego konta na Twitterze, zamkniętej grupy na Facebooku (tak, dołączyłam do niej i tak, zdradzę Wam jakie toczą się tam rozmowy), jednak przede wszystkim dowiecie się jak Pumpkin Spice Latte stało się częścią popkultury.
Zacznijmy od podstaw, czyli dlaczego ludzie tak bardzo pokochali ten smak?

W skład PSL oprócz, rzecz jasna espresso oraz mleka, wchodzą: bita śmietana, przyprawa dyniowa, syrop waniliowy oraz głównego bohatera – syrop dyniowy, który no cóż sam również ma sporo składników: dyniowe pure, cukier, sól, mleko skondensowane, kilka aromatów i barwników oraz konserwanty.  Jedno pumpkin spice late na 2% mleku wielkości grande (trzymając się starbucksowej nomenklatury), czyli 473 ml (amerykańskie 16 uncji) to około 380kcal – 14 g tłuszczy oraz 52g węglowodanów.
Na jednym z amerykańskich portali (wszystkie źródła znajdziecie na zmacznego.com) znalazłam ciekawy artykuł, w którym autor zwraca uwagę na trzy główne powody, dla których PSL stało się kawową legendą.

Po pierwsze – smak

Nasze kubki smakowe wprost uwielbiają połączenie tłuszczu z cukrem, o czym swoją drogą, w ostatnim odcinku, rozmawiałam z Ewą Wójcik, twórczynią Ciastek z kremem, słodyczy, które podbiły serca Warszawiaków. Wróćmy jednak do naszego dzisiejszego bohatera.
Dyniowe latte oprócz sporego zastrzyku energii dostarcza również pokaźną ilość soli, która jak dobrze wiemy doskonale podkręca smak każdej, nawet słodkiej potrawy.
Ostatnim elementem układanki, który wprawia nasze kubki smakowe w euforie, są będące częścią przyprawy dyniowej, przyprawy korzenne: cynamon, gałka muszkatołowa i goździki. Dzięki intensywnemu aromatowi mają niezwykłą moc. Nic więc dziwnego, że stanowią podstawę jednej z najbardziej aromatycznych kuchni świata – indyjskiej.

Zatrzymajmy się na moment przy przyprawie dyniowej. Zazwyczaj jest ona mieszanką cynamonu, gałki muszkatołowej, goździków i czosnku, a czasem także imbiru i ziela angielskiego.
Zbliżone do niej smakiem są chociażby brytyjska „pudding spice”, czy nasza przyprawa piernikowa, choć różnią się między sobą proporcjami, a czasem i pojedynczymi składnikami. Co jednak sprawiło, że to właśnie Amerykanie tak bardzo oszaleli na jej punkcie i dlaczego nazwa nawiązuje do dyni?
Dynia jest częstym składnikiem wielu tradycyjnych potraw kuchni amerykańskiej, znanym i używanym od stuleci. Tutaj mała ciekawostka – dynia to jedna z najstarszych udomowionych roślin na świecie.
Jednocześnie była ona nowością dla brytyjskich kolonizatorów, którzy od XVII w. prowadzili coraz większą ekspansję nowego lądu.
Chętnie z nią eksperymentowali, przygotowując przeróżne napoje oraz ciasta. W pewnym momencie postanowili połączyć przysmak „nowego lądu” ze skarbami z pozostałych kolonii, czyli przyprawami.  Pierwsze wzmianki o cieście dyniowym pojawiają się w książce American Cookery z 1796r. Autorka Amelia Simmons przedstawia dwie wersje:
1. Z cukrem, gałką muszkatołową i imbirem
2. Z melasą, zielem angielskim i imbirem
Co prawda, w przepisie nie pojawia się cynamon, ale jego dodatek będzie już ostatnim krokiem do stworzenia pumpkin spice.
Co ciekawe, początkowo w nazwie był jeszcze człon „pie” wskazujący, że jest to dyniowa przyprawa do ciast, jednak z czasem jej zastosowanie poszerzyło się na tyle, że postanowiono z niego zrezygnować.

Po drugie – kofeina

Jest ona bowiem najczęściej stosowaną na świecie używką poprawiającą nastrój. Kofeina stymuluje centralny układ nerwowy, co owocuje dodatkowym zastrzykiem energii. Często samo wspomnienie energetycznego kopa sprawia, że chcemy kolejny i kolejny kubek kawy.

Ostatnim powodem, dla którego PSL odniosło tak duży sukces jest mózg, a dokładniej emocje.

Jakie są pierwsze skojarzenia, które pojawiają się w Waszych głowach na myśl o jesieni? Ok, deszcz, wiatr i zimno zostawmy na boku. Skupmy się na: szeleszczących liściach, które w parkach tworzą złote dywany; czerwonej jarzębinie, kasztanowych ludzikach i pachnących grzybach, a także długich wieczorach, które będąc wtulonym w miękki sweter można spędzić na czytaniu książki i piciu gorącej herbaty.
Stop. Wystarczy.
Czy Wam też zrobiło się za słodko? Nie ważne, ile wieczorów faktycznie spędziliście pod kocykiem oddając się lekturze ani ile razy zerwaliście się bladym świtem na nogi, żeby ruszyć na podbój lasu i grzybów – właśnie tak wygląda jesień w naszych fantazjach, nawet jeśli są one równie rozbieżne jak magia świąt i rodzinne kłótnie przy stole.
Zanim jednak Boże Narodzenie, to wróćmy jeszcze do naszego PSL.
W przypadku Stanów Zjednoczonych te pozytywne skojarzenia, a także idące za nimi emocje są jeszcze intensywniejsze, a to za sprawą Święta Dziękczynienia – jednej o z najważniejszych amerykańskich uroczystości. To właśnie wtedy obok indyka na stole króluje dynia pod wieloma postaciami, między innymi ciasta dyniowego z dużą ilością przypraw korzennych. Pumpkin Spice Latte jest więc doskonałym sposobem, aby umilić sobie okres oczekiwania na czwarty czwartek listopada.

Co ciekawe i z naszej polskiej perspektywy bardziej zaskakujące, niektórzy wskazują jeszcze jeden istotny czynnik, który przyczynił się do sukcesu PSL.
Suzy Badaracco, analityk ds. Kulinarnych trendów żywnościowych w wywiadzie z 2014r. dla Vox zwróciła uwagę na to, że rozpowszechnieniu dyni pomogła… recesja.
Dla przypomnienia, jest to (jak mówi Wikipedia): „zjawisko makroekonomiczne polegające na znacznym zahamowaniu tempa wzrostu gospodarczego, skutkujące najczęściej spadkiem produktu krajowego brutto. W znaczeniu technicznym recesja definiowana jest jako spadek PKB przez co najmniej dwa kolejne kwartały.”
„Dynia została uznana za część trendu w zakresie żywności komfortowej podczas recesji w 2008 roku ze względu na jej związek z Świętem Dziękczynienia i świętami. W trudnych czasach chętniej sięgamy po jedzenie, które przywraca szczęśliwe wspomnienia.
Kiedy gospodarka zaczęła się stopniowo odbudowywać odbiło się to rykoszetem na pieczywie, słodkich wypiekach, napojach, koktajlach mlecznych, batonach energetycznych a także składnikach przystawek i zup. Wówczas gotowanie stało się bardziej eksperymentalną dziedziną.” – powiedziała w wywiadzie Suzy Badaracco.
Opinię tę potwierdzają dane z listopada 2009 r., z których wynika, że znacznie spadła sprzedaż produktów świeżych, w porównaniu z wcześniejszymi okresami. Jednocześnie wzrasta spożycie tzw. Comfort food, czyli jedzenia, które przywołuje dobre wspomnienia i pozwala na moment zapomnieć o problemach. W czasie recesji z 2008r. były to ciastka, spaghetti, klopsiki, a także dynia oraz przyprawa dyniowa, przywołujące wspomniane już wcześniej Święto Dziękczynienia.
Jednak oprócz kwestii związanych z comfort food, istotną rolę odegrał jeszcze jeden trend: powrót do tradycyjnej kuchni amerykańskiej, wśród której można wymienić mięso: bizona, królika czy kaczki, a także rodzime warzywa, jak właśnie dynia.
Jak stwierdziła Badaracco: „Im więcej trendów się ze sobą krzyżuje, tym większy odniosą sukces a ich cykl życia będzie dłuży.”

W publikacjach oraz dyskusjach na temat PSL często pojawia się jeszcze jeden wątek, którego również nie może zabraknąć w tym podcaście.
BASIC BITCH. Być może spotkaliście się z nim już wcześniej, jeśli jednak nie, służę pomocą.
Korzenie pojęcia „basic bitch” znanego również jako „Airhead” lub Trixie (w Chicago), sięgają mniej więcej lat 80.
Początkowo określeniem „Airhead” (ptasi móżdżek) nazywano osoby uważane za głupie lub niezdarne. Z czasem przyległo ono do cheerleaderek i dziewczyn z klasy średniej próbujących naśladować te z wyższych sfer. Często zarzucano im, że są plotkarami, a wszelkie nawiązywane przez nie relacje podszyte są interesownością.
Na przełomie lat 90 i 20. Airheadsi byli już postrzegani jako osobna subkultura klasy średniej. W tym czasie w amerykańskich ogólniakach zaczęły znacząco wyróżniać się, nazwijmy je, cool kids, które porzucił dość konserwatywny i powszechny wówczas styl na rzecz tzw. złotego blingu – markowych ubrań, trampek, ciemnych dżinsów i dresów. Ubierające się w ten sposób bogate dziewczyny określano mianem Queen Beens, czyli Królowych Pszczół, natomiast naśladujące je oraz podążające ich śladem osoby z niższych klas otrzymały łatkę airheadsów.
Termin „basic bitch” pojawił się w 2009 r. i został wymyślony przez komika Lil’ Duvala. Określenie to możemy usłyszeć w kilku utworach, które pojawiły się w kolejnych latach, m.in. „Hard in the Paint” Tygi, „I’m not a Human Being” Lil Wayna, czy „Basic Bitch” The Game. W tej ostatniej, piosenkarz ostrzega innych przed basic bitches, ponieważ są fałszywe.
Na stronie UrbanDictionary.com znajdziemy informację, że mianem “basic bitch” określa się osoby (szczególnie kobiety), które podążają za większością trendów związanych z ich grupą rówieśniczą, nie wnosząc niczego oryginalnego. Często brakuje im pewności siebie potrzebnej do wyrażania siebie niezależnie od opinii innych. Wybierają bezpieczne rozwiązania, rzadko podejmując ryzyko zarówno w modzie jak i innych dziedzinach. Mimo wszystko często postrzega się za osobę wyjątkową.
Do atrybutów basic bitches w 2015r. należały:
– dresy i bielizna Victoria Secret
– buty UGG
– kurtka Northface
– torba Coach
– biały iPhone
Oraz PSL.

Hashtag Pumpkin Spice Latte został użyty na Instagramie 561 tysięcy razy, to tylko 100 tysięcy razy mniej niż QueenElizabeth. Dla porównania McFlurry 390 tysięcy, a nasz palackultury 51 tysięcy użyć. Myślę, że popularność tego napoju nie jest dużym zaskoczeniem, w końcu jest to miejsce, które kocha piękne kadry, a kubek gorącego latte prezentuje się doskonale na tle liści i swetrów o grubym splocie.

Choć nazwijmy to, zjawisko „basic bitch”, szczególnie w kontekście PSL, może na pierwszy rzut oka wydawać się dość zabawne, temat jest znaczenie bardziej złożony i warty uwagi.
Sukces Pumpkin Spice Latte przełożył się bowiem na jeszcze większą popularność przyprawy dyniowej, którą wkrótce zaczęto dodawać niemal do wszystkiego: świeczek, psich przysmaków, dezodorantów, tabletek na kaszel czy pizzy.
To z kolei wywołało w Stanach dyskusję czy kobiety rujnują jedzenie (i wszystkie trendy)? Niektóre osoby zaczęły bowiem twierdzić, że gdy kobiety podłapują nowy trend, są w nim tak intensywne, że szybko zaczyna on odbijać się wszystkim czkawką, staje się obiektem żartów, aż znienawidzony musi ustąpić. Jako przykład podaje się wino Rose, które stało hitem wakacji 2017. Zachwyt różowym alkoholem szybko podłapały inne koncerny zasypując rynek m.in.: różową gumą do żucia oraz czekoladą o smaku wspomnianego wina, czy t-shirtami z jego zdjęciem.
Wkrótce popularność marki stała się jej przekleństwem i przesyceni konsumenci przerzucili się na inne trunki. Tego typu sytuacje doprowadziły do stwierdzenia, że: „Kiedy mężczyźni coś polubią, uskrzydlają to, natomiast kobiety zaczynają niszczyć. Dość powszechne jest dzielenie produktów spożywczych na męskie oraz damskie. I tak słodką czekoladę szybciej przypiszemy kobietom, natomiast gorzki alkohol mężczyznom. Warto jednak pamiętać, że jedzenie nie ma płci, a nasze wybory żywieniowe powinny być podyktowane wyłącznie gustem, a nie etykietką. W przeciwnym razie powstają specjalne jogurty tylko dla mężczyzn, a także napój zero, które w przeciwieństwie do „light” nie kojarzy się z dietą, która przecież jest domeną kobiet. Podobne przykłady możemy mnożyć, a wniosek zwykle będzie ten sam.
„Męskie” jedzenie nie jest krytykowane za swoją prostotę i powszechność jednocześnie, kiedy produkt jest popularny wśród kobiety uważa się, że jest ślepe uleganie modzie a także zagrywkom marketingowym.
Dziennikarka magazynu Taste, Jaya Saxena, w swoim artykule, do którego link znajdziecie w notatkach i z którym gorąco polecam Wam się zapoznać, zwraca uwagę na kilka kwestii.
Między innymi na to, jak działa kapitalizm. Firmy obserwują i szybko reagują na trendy, węsząc w nich możliwość wzbogacenia się. Dlatego to na nich spoczywa odpowiedzialność za zalewanie rynku konkretnymi produktami.
Ponadto zauważa, że to nie wybory żywieniowe kobiet są problemem, a poddawanie ich ciągłym ocenom.

Pozostała nam jeszcze jedna kwestia, o której wspominałam na początku: Starbucks Leaf Rakers Society, czyli zamknięta grupa dla wszystkich miłośników PSL.
Została ona powołana, aby wspólnie pomóc matce naturze szybciej przywołać jesień. Jest to miejsce bezpieczne dla wszystkich dyń; osób noszących przez cały rok szalik a także tych, którzy zamiast nad opalenizną wolą pracować nad kostiumem halloweenowym. Jeśli Wy również kochacie jesień i odczuwacie potrzebę dzielenia się z innymi ludźmi zdjęciami liści a także kubków ze swoim imieniem, to śmiało! Dołączcie do ponad 36 tysięcy jesienio-maniaków!

Na koniec mam dla Was niespodziankę. 18.11.19r. w Warszawie odbędzie się międzynarodowa konferencja MADE FOR RESTAURANT. Pośród ponad 30 prelegentów pojawią się m.in.  restauratorzy oraz kucharze z Polski i z zagranicy, Michel Moran, a także osoba, na której wykład szczególnie mocno – Charles Spence, autor książki „Gastrofizyka ”.
Jeśli chcecie dowiedzieć się: jakie są główne trendy w gastronomii; jak technologia wpłynie na to co jemy oraz w jaki sposób restauracje mogą wykorzystać neuromarketing przy tworzeniu menu, a oprócz tego macie ochotę przybić ze mną piątkę, to rezerwujcie sobie poniedziałek 18.11 i widzimy się w Centrum Praskim Koneser w Warszawie. Bilety na konferencję kupicie na stronie forsolutions.pl, a wpisując kod: zmacznego otrzymacie 10% zniżki.

To wszystko co przygotowałam dla Was w dzisiejszym odcinku. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, to koniecznie dajcie znać o podcaście swoim znajomym! Niech oni również wybiorą się z nami w kolejną podróż kulinarną.
Po więcej ciekawych historii zapraszam Was na instagram: zmaczne.go oraz facebooka, a także do mojego drugiego podcastu RADIOaktywnego.
I pamiętajcie make food great again.

Źródła:

“Czy kobiety rujnują jedzenie? – tastecooking.com/women-arent-ruining-food/
theguardian.com/business/2019/aug/12/pumpkin-spice-latte-2019-starbucks-fall
vox.com/culture/2018/8/29/17791082/pumpkin-spice-latte-starbucks-backlash-explained
chatelaine.com/food/trends/starbucks-pumpkin-spice-latte-history/
urbandictionary.com/define.php?term=Basic%20Bitch
blogs.scientificamerican.com/anthropology-in-practice/the-rise-of-pumpkin-spice/
bustle.com/p/the-history-of-the-pumpkin-spice-latte-how-it-came-to-embody-all-things-fall-10222074
today.com/health/your-brain-pumpkin-spice-latte-3-reasons-why-you-re-t102607
youtube.com/watch?v=PaghIdSJKvQ

Obserwuj mnie na Instagramie!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.