Królowa Nutella & Gepetto – nieznana historia najpopularniejszego kremu na świecie

„- Mamo, słyszałaś historię o Pinocchiu? Kinderki właśnie ją nam opowiedziały. Stworzył go Gepetto – własnymi rękami. Niesamowite coooo?
– Tak, to wielka rzecz, ale czy słyszeliście kiedyś historię o panu Ferrero?
Dzieci pokręciły głowami, a ich wzrok wskazywał na to, że w tym momencie nie interesuje ich nikt poza Gepettem. Królowa Nutella jednak z pełną gracją zignorowała ich przewracanie oczami, usiadła na fotelu i zaczęła snuć opowieść.”

W dzisiejszym odcinku usłyszycie historię powstania Nutelli i wielkiego sukcesu firmy Ferrero.

Zostań Patronem – dołóż swoją cegiełkę!

Źródła:

foodloversodyssey.com/2011/07/history-chocolate-in-turin-gianduja-and-more/
ferrero.pl/historia-jednej-rodziny
nutellaworldbook.com/sites/default/files/nutella_world_preview.pdf
firstversions.com/2015/03/nutella.html
nutella.com/pl/pl/nutella-od-srodka/nasza-historia
pixartprinting.co.uk/blog/packaging-made-history/
thelocal.it/20200205/nutella-anniversary-history-curious-facts/
youtube.com/watch?v=faIYReq6Vjc
gamaconsumer.com/turkey-ferrero-buys-nut-producer-oltan-gida/
wineandtravelitaly.com/food/nocciola-del-piemonte-igp/
startuptalky.com/nutella-history/
ferrerofoodservice.com/uk/en/use-of-the-nutella-trademark
meetpiemonte.com/en/blog/ferrero-and-nutella-pride-of-alba
seriouseats.com/nutella-history-gianduia-origin-story
it.wikipedia.org/wiki/Gianduiotto
it.wikipedia.org/wiki/Caffarel
nutellaworldbook.com/50-years

 

 

TRANSKRYPCJA

Najciekawsze historie opowiada się przy stole, nazywam się Małgosia Zmaczyńska i zabiorę Cię w niezwykłą podróż kulinarną.

Czy zastanawialiście się kiedyś, gdzie leży kraina mlekiem i miodem płynąca? Osobiście nie poświęciłem na te rozważania ani minuty mojego cennego życia, bo i co mi po niej, kiedy bez problemu mogę wskazać na mapie krainę mlekiem, czekoladą i orzechami laskowymi stojącą. Za siedmioma górami, za siedm… ach, kim jestem? Noce, narrator. Małgosia nie miała pomysłu na dzisiejszy odcinek, więc odezwała się do mnie, abym to właśnie ja opowiedział Wam o królowej Nutelli.

Skoro formalności za nami, zacznijmy jeszcze raz.
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, na zamku w Albie, w przepięknym Piemoncie, od rana trwa ogromne zamieszanie. Jest 5.02., a więc drugie, najważniejsze święto w całym królestwie – imieniny królowej Nutelli. Choć do wiosny jeszcze kawałek, to właśnie tego dnia słońce świeci mocniej, a słodycz zalewa całą okolicę.

Jak słodycz może zalać okolicę, cukier pada z nieba?

Och, co za nonsens – bądźmy poważni. Jak cukier może padać z nieba? Oczywiście, że nie. Tego dnia Pad na wysokości Alby wypełnia się czekoladą, więc mieszkańcy gromadzą się nad brzegiem i wiadrami pobierają z rzeki pyszną, gęstą czekoladę.

Co za głupoty gadasz, a co z rybami? Słyszałeś o katastrofie ekologicznej w Odrze? Przecież ta czekolada wywołałaby podobne spustoszenie!

Ciiiii. Teraz ja opowiadam. Czas na pytania (być może) będzie później, a teraz wracamy do opowieści.

Z okazji imienin Królowej, wyprawiane jest huczne przyjęcie, na które zjechali bliżsi i dalsi członkowie rodziny królewskiej. Nadworni kucharze od rana uwiją się jak w ukropie, aby zdążyć na czas. W końcu na stół musi trafić kilkanaście ulubionych potraw Królowej, w tym: chleb posmarowany cienką warstwą najlepszego masła, naleśniki gotowe aby przyjąć gęste kremowe nadzienie i paluszki idealne do maczania w czekoladowym kremie. Ale jedzenie to nie wszystko. Do udanego przyjęcia potrzebne są również odpowiednie dekoracje. Z tej okazji wszystkie słoiki po zjedzonym kremie wypełniono świeczkami, które po zmroku stworzą niezwykły klimat.

Większość gości zjechała już na miejsce, więc cały zamek wypełnia radosna krzątanina. Najwięcej wesołych okrzyków wydobywa się z komnaty zabaw, stworzonej z myślą o młodych królewiczach B-ready.

Czekaj, czekaj. To te batoniki wypełnione nutellą? Dobra, żadnych pytań.

Dziś do zabawy z królewiczami dołączyli, mieszkający na co dzień w Niemczech, krewni – Kinderki. Właśnie opowiadali swoim młodszym kuzynom bajkę, która bardzo ich poruszyła, gdy obok bawialni przechodziła jej wysokość, Królowa Nutella. Postanowiła sprawdzić, co wywołało te wszystkie okrzyki, stanęła w drzwiach do komnaty i zaczęła się przysłuchiwać snutej przez dzieci opowieści.

  • WOW, ten Gepetto był niesamowity! To on stworzył Pinocchia. Własnymi rękami wystrugał go z drewna w swojej pracowni. A dziś Pinocchio jest znany na całym świecie.
  • Tak! Gepetto jest super i do tego jest Włochem!
  • Włoch, który stworzył legendę! To dopiero coś.
  • Gepetto, mówicie? – Odezwała się Królowa i natychmiast przyciągnęła spojrzenia niewinnych Łakoci.
  • Mamo, słyszałaś historię o Pinocchiu? Kinderki właśnie ją nam opowiedziały. Stworzył go Gepetto – własnymi rękami. Niesamowite coooo?
  • Tak, to wielka rzecz, ale czy słyszeliście kiedyś historię o panu Ferrero?

Dzieci pokręciły głowami, a ich wzrok wskazywał na to, że w tym momencie nie interesuje   ich nikt poza Gepettem. Królowa jednak z pełną gracją zignorowała ich przewracanie oczami, usiadła na fotelu i zaczęła snuć opowieść.

Dawno, dawno temu, parę tygodni po tym, gdy ukazał się pierwszy numer magazynu „The New Yorker”, Benito Mussolini ogłosił się dyktatorem Włoch, a  w „Kurierze Warszawskim” ukazała się pierwsza polska krzyżówka, młode małżeństwo Piera i Pietro Ferrero powitali na świecie swojego pierworodnego syna Michele. Malec urodził się 26.04.1925r. i trzeba przyznać, że adresu, pod który podrzuciły go bociany mogłaby pozazdrościć mu niejedna osoba. W końcu, niewiele rzeczy w dzieciństwie ma taką wartość jak słodycze, a Michele urodził się w bardzo słodkiej rodzinie.
Jego rodziców nie tylko połączyło wzajemne uczucie, ale także wielka miłość do słodyczy i czekolady. Dwudziesto kilku letni Pietro otworzył swoją pierwszą cukiernię w niewielkiej miejscowości Dogliani, jednak wkrótce postanowił zaprezentować swoje wyroby szerszej publiczności i już z całą rodziną wyprowadził się do większej, oddalonej o 30km, Alby.

Życie rodziny Ferrero od samego początku było podporządkowane słodyczom. Cała energia wkładana była w doskonalenie swoich wyrobów i rozwój cukierni. Na przestrzeni lat kilkukrotnie zmieniali swoją lokalizację, próbując swoich sił w Turynie a nawet w Somalii, gdzie żołnierzy Królewskiego Korpusu Oddziałów Kolonialnych zaopatrywali w tradycyjne włoskie ciasto – Panettone.

Spokój naszych bohaterów przerwały bomby, które coraz częściej przecinały niebo nad Turynem i niszczyły miasto. Wówczas Państwo Ferrero postanowili opuścić stolicę Piemontu a tym samym zamknąć swoją cieszącą się dużą popularnością, piękną i długą na 7 witryn sklepowych, ciastkarnię. Spakowali dobytek życia i w 1942r. na stałe powrócili do spokojniejszej Alby.

Na szczęście wszystko co złe kiedyś się kończy i w 1945r. II wojna światowa przeszła do historii, a do Włoch powrócił spokój.

  • Co robicie? – męski głos niespodziewanie ściągnął Łakocie z powrotem do teraźniejszości.
  • A dzień dobry Rocher, właśnie opowiadam dzieciakom historię o Panu Ferrero.
  • Och doprawdy?

Nagle po pokoju rozszedł się szelest, gdy mężczyzna ściągnął z siebie elegancki złoto-brązowy płaszcz i usiadł koło Kinderków. Musicie wiedzieć, że Rocher to typ gentlemana, który wprost rozpływa się w ustach, to znaczy – nad nim rozpływają się wszystkie damy. Zdecydowanie niezła z niego pralina – zawsze w doskonale skrojonym garniturze i nalepką, która jak drogi zegarek – podkreśla jego klasę. Ale dość tych didaskaliów, wracamy do historii.

– Już, możesz kontynuować – powiedział i uśmiechając się szeroko w stronę Królowej Nutelli, odsłonił resztki orzechów, które utknęły mu między zębami

Królowa wzięła łyk mleka i wróciła do opowieści.

Niestety, choć wojna dobiegła końca, świat nie od razu powrócił do stanu sprzed jej wybuchu. Społeczeństwo znacznie zubożało, a na rynku brakowało wielu towarów, w tym składnika, bez którego trudno obejść się w cukiernictwie – kakao.
Poznaliście już dwóch panów Ferrero – Pietra i Michele – teraz na scenę pora wprowadzić kolejną ważną postać, Giovanniego Ferrero. Giovanni to młodszym o 7 lat brat Pietra. Jest przedsiębiorcą, który zajmuje się sprzedażą hurtową artykułów spożywczych i cukierniczych, a także drożdży piwnych. Giovanni nabył właśnie duże ilości melasy, używanej do hodowli drożdży i część zapasów postanowił oddać swojemu bratu.
Pietro zmieszał ją z mlekiem w proszku, masłem kokosowym, prażonymi orzechami laskowymi i mąką kasztanową. To nieoczywiste połączenie stanowiło dobry substytut czekolady i niebawem miało odmienić losy całej rodziny.

Wkrótce przepis został doszlifowany. Do masy dodano odrobinę kakao i przysmak z dnia na dzień stał się ulubieńcem wszystkich klientów. Tłumnie odwiedzali oni cukiernię, aby znów zakosztować namiastki czekolady. Nie był to pierwszy lepszy produkt, a bestseller, który wymagał odpowiedniej nazwy i opakowania.
Państwo Ferrero postanowili nadać mu nazwę, która najlepiej odda charakter i korzenie ów dzieła, dlatego zdecydowali się na Giandujot.

  • Giandujot? Żartujesz Mamo. Co to za bezsensowne słowo! – wybuchnął B-ready

I trzeba przyznać Małemu rację, co prawda jestem tylko narratorem w podcaście a nie specem od marketingu, ale mnie również wydaje się, że nie jest to najbardziej chwytliwa nazwa dla czekoladki. Chyba, że…

  • Uspokój się B-ready. Mówisz swoim pradziadku. – powiedziała Królowa, a wszystkie dzieciaki szeroko otworzyły oczy i ze zdumieniem to raz zerkały na Nutellę, raz na Rochera, aby upewnić się, czy on też to słyszał
  • Szach mat – zaśmiał się Rocher, przełożył nogę na nogę i z satysfakcją czekał na dalszy obrót wydarzeń.

Giandujot, mój dziadek, został stworzony przez Pietra Ferrero na przełomie 1945 i 1946r. – kontynuowała Królowa Nutella – Jego imię nawiązuje do Gianduji, czyli popularnego w tym rejonie specjału, którego korzenie sięgają początków XIXw. Czas na krótką lekcję historii i geografii. Trwające na przełomie wieków wojny napoleońskie doprowadziły do blokady kontynentalnej, która spowodowała między innymi problemy z importem kakao. Jego niedobór przełożył się na   drastyczny wzrost ceny i tym samym zmusił czekoladników do szukania zamienników.
Musicie wiedzieć, że region, w którym mieszkamy to włoska stolica orzecha laskowego. Nocciola Piemonte IGP, czyli certyfikowane orzechy laskowe z Piemontu są uznawane za jedne z najlepszych dla przemysłu cukierniczego – charakteryzują się wyjątkowym aromatem i smakiem. Dlatego też lokalni cukiernicy postanowili w swoich wyrobach częściowo zastąpić drogie i trudno dostępne kakao, lokalnymi orzechami.
W ten sposób powstała Gianduja, czyli masa ze zblendowanych orzechów laskowych i czekolady.

Popularyzatorem tego przysmaku była turyńska firma Caffarel (obecnie podlegająca marce Lindt & Sprüngli). W trakcie parady karnawałowej w 1865r. Pracownik przebrany za Gianduia, czyli piemonckiego króla karnawału z znanej włoskiej commedia d’arte, częstowała zgromadzonych na ulicach miasta imprezowiczów swoim słodkim wyrobem. Były to uformowane w hmm kopnięty graniastosłup trójkątny o zaokrąglonych wierzchołkach czekoladki, pakowane – każde pojedynczo w złote „sreberko” . Ich kształt nawiązywał do tradycyjnej piemonckiej maski z trykorożcem, będącej symbolem toczonej w 1799r. w Piemoncie walki o niepodległość. Wtedy też czekoladowo-orzechową mieszankę zaczęto nazywać gianduią a sprzedawane pojedynczo czekoladki gianduiotti, które pierwotnie nazywano „givu”, co w lokalnym dialekcie oznacza niedopałki papierosów. Gianduiotti firmy Caffarel do dziś są sprzedawane w złotkach z wytłoczoną na nich datą 1865.

  • Czyli Giandujot wcale nie był tak innowacyjnym wynalazkiem? – zapytała wchodząca właśnie do pokoju Sorpresa, którą tak Kinder Niespodziankę zwykły nazywać Kinderki.
  • O cześć Gwiazdo, jak tam życie po zostaniu bohaterką podcastu? Słuchałem!
  • Minął prawie rok od jego premiery, ale miło, że pytasz Rocher. W sumie niewiele się zmieniło, wciąż średnia wieku moich fanów to 5 lat, a Joy niezmiennie nie ma wjazdu do USA. Ale o mnie już dość zostało powiedziane. Nutello, czy Giandujot był innowacyjny?
  • I tak, i nie. Samo połączenie smaku nie było w tym rejonie niczym szczególnie nowym. Jednak sądzę, że to co zadecydowało o popularności dziadka to była jego forma. Giandujot był bowiem sprzedawany w blokach, które można było kroić w plasterki, a następnie kłaść je na kanapki. Kanapki, które podbiły serca i żołądki dzieci. A jak wiadomo, szczęśliwe dzieci to szczęśliwe mamy, które miały sprawdzoną przekąskę dla swoich pociech w przystępnej cenie. Kilogram tego specjału kosztował 600 lirów (około 30 centów), podczas gdy za tę samą ilość czekolady trzeba by zapłacić 3000 lirów, czyli mniej więcej 1,5 euro.

Najwyższa pora na kolejny ważny moment w naszej historii, oficjalne narodziny firmy Ferrero, jaką znamy dziś – powiedziała Królowa patrząc na wchodzące do pokoju Duplo, które przysiadło na oparciu fotela – Marka została zarejestrowana 14.05.1946r. Od tego dnia bracia Pietro i Giovanni Ferrero zostali partnerami. Pietro był sercem i żołądkiem firmy odpowiedzialnym za tworzenie najlepszych wyrobów, natomiast Giovanni miał być mózgiem całego przedsięwzięcia, nadzorującym komercyjną stronę biznesu. Popularność Giandujot rosła z dnia na dzień i wkrótce liczba pracowników przekroczyła 50 osób, a już rok później dobiła do stu.

Sekret tak wielkiego sukcesu tkwił nie tylko w doskonałym smaku Giandujota. Kluczowa okazała się również logistyka. Giovanni stworzył bowiem flotę składających się z 12 Fiatów Topolino w wersji pickup, która kilka lat później swoją wielkością ustępowała jedynie włoskiej armii! Dzięki temu produkty Ferrero mogły trafiać coraz dalej, coraz szybciej.
Firma zdobywała nowych wiernych klientów i powoli poszerzała swoje portfolio o kolejne specjały. Ze względu na intensywny rozwój firmy, zdecydowano również o wybudowaniu pierwszej fabryki, która stanęła przy ulicy Vivaro w Albie. Słowem: wszystko układało się doskonale.

  • O nie nie nie. Nie mów tego. – wstał oburzony Kinderek – Już ja dobrze wiem, do czego to zmierza.
  • Gdy nagle… – powiedziała Królowa
  • Wiedziałem! Teraz wszystko się posypie. Zawsze tak jest. Dlaczego choć raz historia nie może obyć się bez „gdy nagle”
  • Spokojnie Kinderku, ciesz się, że nie słuchałeś o historii polskiego batonika Prince Polo. Tam to dopiero jest „GDY NAGLE” – powiedział Rocher i zaczął pieczołowicie polerować swoją nalepkę

Królowa zamyśliła się na chwilę, jakby właśnie przed oczami przeleciała jej cała historia rodziny Schramek, którą swego czasu zasłyszała w jakimś podcaście. Szybko jednak pokręciła pokrywką i wróciła myślami do Państwa Ferrero.

  • Gdy nagle staje się coś, czego nikt się nie spodziewał. Nadchodzi wrzesień 1948r. i cała firma szykuje się do rozpoczęcia produkcji w związku ze zbliżającym się Bożym Narodzeniem. Jednak 4.09. gwałtowna powódź uderza w fabrykę, sprawiając, że cały sprzęt ląduje pod grubą warstwą błota. Firma zostaje odizolowana od reszty świata. Na szczęście przebywającym na zmianie 120 kobietom udaje się wspiąć na dach i powódź nie niesie za sobą żadnych ofiar. Mimo tego, sytuacja nie napawa optymizmem, a maszyny wydają się nie do odratowania.

Bracia Ferrero robią jednak wszystko co w ich mocy, aby ich marzenia dosłownie nie utonęły w błocie. Przez kolejne trzy dni i noce, ramię w ramię ze swoimi pracownikami, oczyszczają fabrykę, starając się zminimalizować straty. Ten ogromny wysiłek nie idzie na marne i niedługo później produkcja zostaje wznowiona.

  • Ach tu jesteście, szukałam Was po całym zamku, co robicie? – zapytała Mon Cheri, wsuwając głowę do pomieszczenia
  • Słuchamy historii o firmie Ferrero – odezwał się głos z końca komnaty i natychmiast przyciągnął uwagę wszystkich
  • Bueno! Od dawna tu siedzisz? – zapytało B-ready

Było to jednak pytanie retoryczne, ponieważ Bueno, prawdopodobnie najbardziej nadziany członek rodziny Kinder, do tego z hiszpańskim temperamentem – bywa dość wyniosły. Stety-niestety,  niezły z niego słodziak, więc zwykle wszystko uchodzi mu płazem.

  • O! Chętnie przyłączę się do Was. Na czym skończyliście? – przerwała ciszę Mon Cheri
  • Na okropnej powodzi w 1948r. – odpowiedział jeden z Kinderków
  • Oho! – rzuciła Francuzka i sięgnęła do miseczki pełnej czereśni po kolejny owoc
  • Co oho? Właśnie zażegnaliśmy kryzys pt. „gdy nagle”, teraz będzie już tylko „i żyli długo i słodko”, prawda?
  • Kto żył, ten żył – powiedziała pod nosem Mon Cheri
  • Mamo! – spojrzał z przerażeniem na Królową B-ready

Niestety to nie był koniec kłopotów. Choć fabryka szybko stanęła na nogi po powodzi, akcja ratunkowa odbiła się na zdrowiu 51-letniego Pietra, który zmarł na atak serca 2 marca 1949r.

W pomieszczeniu zapanowała cisza. Dzieciaki patrzyły na siebie chwilę ze smutkiem, po czym opuściły głowy.

  • Hej, hej! Głowy do góry, to nie koniec historii. Nutello, czy dobrze pamiętam, że właśnie wtedy narodziła się Twoja mama? – spojrzał pogodnie na kuzynkę Rocher.
  • Zgadza się, w 1949r. debiutuje moja mama – Supercrema, czyli mniej zbity i zdecydowanie bardziej kremowy Giandujot, którego od teraz można rozsmarować na kanapce. Podobnie jak dziadek szybko podbija kubki smakowe klientów i staje się hitem firmy Ferrero.

Firmy, do której dołącza dwudziestopięcioletni Michele. Tym samym 5.05.1950r. właścicielami przedsiębiorstwa oficjalnie zostają Piera Ferrero, wdowa po Pietrze, do której zadań należało nadzorowanie pracowników; Giovanni Ferrero zajmujący się sprzedażą oraz Michele Ferrero – odpowiedzialny za produkcję. Wspólnie stworzyli trio, które doskonale zarządzało marką liczącą 300 pracowników i produkującą 17 ton słodyczy rocznie.
Kolejne lata upłynęły na wprowadzaniu na rynek nowych produktów i wzmacnianiu pozycji firmy w całym kraju. Ważnym rokiem był 1956, kiedy Ferrero, ze swoim świeżutkim po rebrandingu logo, postanawia przekroczyć granicę Włoch. Szturmem na niemieckie salony wkracza…

  • Ja! To ja! – krzyczy, energicznie podnosząc się z fotela Mon Cheri.
  • Tak jest! Mon Cheri, czyli pierwsza w rodzinie pralina dokonuje niemożliwego i porusza na co dzień niewzruszone serca Niemców, którzy rozpływają się nad jej rozpływającym się w ustach wnętrzem. Praliny produkowane są w pierwszej fabryce Ferrero za granicą, która powstała w miejscu opuszczonej fabryki materiałów wojennych w Stadtallendorfie. Kilka lat później Mon Cheri staje się najlepiej sprzedającą się czekoladką w Niemczech, z 500 milionami sztuk rocznie.

Kolejny rok to kolejne sukcesy firmy, ale również Giovanniego, który zostaje odznaczony Orderem Zasług dla Pracy i staje się ważną postacią włoskiej branży cukierniczej. Próbuje nawet założyć stowarzyszenie skupiające najważniejsze firmy z tego sektora. Jednak będąc u szczytu swojej kariery jak przedsiębiorca, Giovanni Ferrero umiera nagle 25.10.1957r. , w wieku 52 lat. Giovanni odegrał nieocenioną rolę w rozwoju firmy Ferrero, ponieważ bez dobrze zorganizowanej sprzedaży i dystrybucji – nawet najlepszy produkt nie będzie miał szansy trafić do swojego potencjalnego odbiorcy. I pomimo tych wszystkich zasług, Giovanni rzadko kiedy pojawia się obok Pietra i Michele w opowieściach o firmie Ferrero. Kiedy więc następnym razem będziecie słuchać lub czytać o królowej Nutelli wspomnijcie w myślach wujaszka Giovanniego.

  • Wasza Wysokość, kolacja niebawem będzie gotowa. Czy nakrywać już do stołu? – głos lokaja wyrwał wszystkich z zadumy
  • Och! Faktycznie już zapadł zmrok. Tak, nakrywajcie. My zaraz kończymy. – skinęła Nutella – Przed nami moja ulubiona część historii – dodała

W następnych latach Ferrero kontynuuje ekspansję na Europę. Kolejne siedziby firmy otwierane są w Belgii i Austrii, a we Francji staje druga zagraniczna fabryka. Zaczynają się również testy nowych, wypiekanych produktów z wafelkami, które trafią na rynek słodyczy dla dzieci. 11.09.1963r. na świat przychodzi pierworodny syn Michele – Pietro.
Jednak wydarzenie, które na zawsze ugruntuje pozycję firmy na całym świecie nastąpiło rok później – dokładnie 20.04.1964r.

  • Wtedy się urodziłaś Mamo! – krzyknęło podekscytowane B-ready.
  • Zgadza się. Michele postanowił ulepszyć stworzoną przez jego ojca Supercreme – dodać do niej więcej kakao i sprawić, aby była jeszcze bardziej kremowa. Bez wątpienia – udało mu się, powołał do życia ideał. Jednak zanim mógł przedstawić go światu, musiał sprostać jeszcze jednemu, niezwykle trudnemu zadaniu: nadać swojemu dziełu odpowiednią nazwę.

W końcu, po długich namysłach zdecydował się na nazwę, ponadnarodową – którą bez trudu wymawiają ludzie na całym świecie. Nutella. – uśmiechnęła się Królowa

  • Nut od hazelnut (czyli orzechów laskowych) oraz -ella końcówka, która w języku włoskim zdrabnia słowa i nadaje im bardziej pozytywny wydźwięk – odezwał się stojący w drzwiach, ubrany w biały frak, Rafaello i dodał – Niby taka Gwiazda, a jednak wcale nie taka wyjątkowa, co Nutello? Jak to było z tą jedną jedyną czarną literą w Twoim imieniu?
  • Wiesz co, Rafaello, Twój wzrok faktycznie wyraża więcej niż tysiąc słów. Od razu widać, jak żal kokos Ci ściska, że to nie Ty jesteś ulubieńcem całego świata – zaśmiał się Rocher
  • Odczep się Złotko – rzucił Rafaello i na pięcie wyszedł z pomieszczenia

W pomieszczeniu zapanowała cisza, którą zakłócał tylko dźwięk przesuwanego po stole autka  , który Sorpressa chwilę wcześniej wręczyła jednemu ze swoich braci.

  • Czy to ja zaczęłam nagle spalać kalorie, czy tutaj zrobiło się jakoś gorąco? – Nutella upiła łyk mleka i kontynuowała – Jak więc wspomniałam, 20.04.1964r. w fabryce w Albie ruszyła produkcja kremu, który miesiąc później trafił do sklepów w całych Włoszech i to właśnie Włosi byli pierwszymi testerami nowości od Ferrero.

Muszę przyznać, że nie miałam wiele czasu na beztroskie życie. Niemal natychmiast doszło do koronacji i tak zostałam Królową, której imię znane jest na każdym kontynencie i w każdym kraju. Choć najwięcej poddanych mam we Francji, która jest nie tylko największym konsumentem Nutelli, ale również producentem. We francuskiej fabryce Ferrero rocznie produkowanych jest 100 000 ton Nutelli, co stanowi 1/4 jej światowej produkcji.

Pomimo, że mam już 59 lat, moje życie nie przestaje zwalniać. Wciąż pozuję do wielu obrazów. W 1996r. w Paryżu została mi nawet poświęcona wystawa pt. „Pokolenie Nutella”, w ramach której zaprezentowano prace stworzone w okresie od 1966 r. do 1996 r. przez trzydziestoletnich artystów, którzy dorastając, jedli na śniadania chleb z kremem Nutella®. Okazjonalnie pojawiam się w filmach i serialach, m.in.w  Miasteczku South Park, Przyjaciołach czy Seksie w wielkim mieście. W wolniejszych chwilach staję się również muzą dla twórców piosenek. Utwór I love Nutella ma obecnie na YouTube 13 mln wyświetleń, choć mają ulubioną melodią wciąż jest ta sprzed ponad 20 lat.

Choć oddawana mi cześć niezmiennie mnie raduje, momentami również konsternuje. Pamiętam, gdy dotarły do mnie wieści o parze z Francji, która   chcieli nazwać moim imieniem swoją córkę, aby w ten sposób przelać na nią miłość, jaką żywią do mnie. Ostatecznie pomysł ten skutecznie wybił rodzicom z głowy sąd i dziewczynkę nazwano Ella.

Oczywiście wyborny smak to jedno, ale to z czego również słynę, to kultowe już stroję. Szklane opakowanie, w których sprzedawany jest czekoladowy krem na przestrzeni lat kilkukrotnie zmieniały swój kształt. Od pierwszego ośmiokątnego słoika, przez najpopularniejszy określany jako pelikan (nawiązując do kałamarzy, czyli pojemników na atrament marki Pelikan), po słoiki zwane musztardówkami, które do dziś w wielu domach służą jako szklanki. I takie zastosowanie wcale nie jest przypadkowe, ponieważ marce od początku zależało na tym, aby nawet po zjedzeniu ich produktu, wciąż pozostać bliżej swoich konsumentów – chociażby za pośrednictwem słoików, które mogą służyć jako szklanki, opakowania na kolejne produkty, lampiony czy produkt kolekcjonerski.

Mój Mistrz – Michele odszedł 14.02.2015r., w wieku niemal 90 lat. Mimo to Ferrero nie zatraciło swojego rodzinnego charakteru, ponieważ obecnie przedsiębiorstwem zarządza Giovani, nazwany na cześć swojego wuja – drugi syn Michele urodzony w 1964r., Firma Ferrero miała więc szansę, ponownie być zarządzaną przez braci Pietra i Giovanniego, tak jak miało to miejsce niemal 80 lat wcześniej. Jednak ostatecznie została ona zaprzepaszczona 18.04.2011r, kiedy to pierworodny syn Michele – Pietro zmarł na atak serca, którego doznał w trakcie jazdy rowerem podczas pobytu w Kapsztadzie.

Mon Cheri oparła głowę o Rochera i ukradkiem wytarła kropelkę likieru, która poleciała jej z oka.

Królowa wstała z fotela, poprawiła etykietę i powiedziała:

I tak prezentuje się historia naszego prawdziwego Gepetto. Michele Ferrero, Włocha, który nie w bajce – a naprawdę tworząc orzechowo-czekoladowy krem, tak naprawdę stworzył legendę, która dziś żyje własnym życiem. A teraz czas na ucztę. – Nutella uśmiechnęła się szeroko i już miała kierować kroki w stronę wyjścia, gdy nagle odezwał się B-ready.

  • Mamo, a o czym mówił Raffello. Dlaczego pierwsza litera naszego imienia jest innego koloru niż pozostałe? Czy to jakaś tajemnica?
  • Wujek lubi dramatyzować. Prawdą jednak jest, że ja sama nie znam na to pytanie dokładnej odpowiedzi. Jedni mówią, że jest to kwestia problemów ze znakiem towarowym, ponieważ na rynku istniała już firma korzystająca z nazwy Nutella i wyróżnienie litery N miało być sposobem na ominięcie kłopotów z patentem. Druga wersja zwraca jednak uwagę na to, że czarne N nawiązuje do słowa nut – orzech lub nocciola – orzech laskowy i tym samym podkreśla orzechowy charakter kremu. Pozostałe litery w kolorze czerwonym kojarzą się natomiast z energią, ciepłem i przyjemnością.
  • Nie wiem, jak Wy, ale ja po tej historii strasznie zgłodniałem i marzę o kanapce z grubą warstwą czekoladowo-orzechowego kremu. – powiedział Rocher a wesoła gromadka, wciąż pochłonięta rozmową na temat rodziny Ferrero, powoli zaczęła opuszczać bawialnię.
  • Choć znam tę opowieść na pamięć, nigdy mi się ona nie znudzi. Raz jeszcze, wszystkiego najlepszego Nutello z okazji imienin.
  • Dziękuję Rocher. Niesamowite, że to już 16 lat od kiedy moje dwie fanki z USA oddolnie ogłosił 5.02. moim świętem i dziś ludzie celebrują go na całym świecie, a dla mnie jest to okazja do spotkania z całą naszą rodziną. A właśnie, gdzie jest TicTac?
  • Hmm dobre pytanie, chyba jeszcze nie dojechał z Polski. Wiesz jakie opóźnienia mają tamtejsze pociągi. Ale to historia na inny raz.

 

Obserwuj mnie na Instagramie!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.